Spotkanie z podróżniczką Anną Jaklewicz „Indonezja – opowieści z malowniczych wysp”

W sobotnie południe 17 lutego 2018 r. mieszkańcy Grajewa oraz goście z okolic udali się w egzotyczną podróż do Indonezji. Co przeciętny Polak wie o tym kraju? Raczej niewiele lub prawie nic. Pierwsze skojarzenie, to wyspa Bali oraz flaga narodowa, tak podobna do naszej, a jednak trochę inna, bo czerwono – biała. Motto tego państwa brzmi: „Bhinneka Tunggal Ika”, co w języku starojawajskim oznacza „Jedność w różnorodności”.  I właśnie te słowa oddają ducha tej dalekiej krainy, którą tworzy ponad siedemnaście tysięcy wysp.

Anna Jaklewicz podróżniczka i  archeolożka, odkryła przed nami świat oraz zwyczaje dla nas obce, czasami dziwne czy wręcz niezrozumiałe.  Co oznacza piąta płeć? Człowiek nie rodzi się szamanem Bissu, to jest misja, powołanie.  W czasie snu Bóg objawia wybrańcom swoją wolę, chce żeby stali się  jego pośrednikami na ziemi. Kim są? Wyda nam się to dziwne, są bowiem jednocześnie kobietą i mężczyzną, chociaż tak naprawdę, żadnym z nich. Bycie Bissu nie jest łatwe, trzeba zachować celibat i wieść nieskazitelne życie, być wzorem dla innych. Ludzie zwracają się do nich po radę i wsparcie. Ciekawostką jest fakt, że są muzułmanami i odprawianie licznych obrzędów nie jest sprzeczne z ich wiarą. Masz problem ze znalezieniem męża lub żony? To nie twoja wina, po prostu ciąży na tobie klątwa.  Razem z podróżniczką i szamanką uczestniczyliśmy w obrzędzie, który miał temu zaradzić.

Inną społecznością, która wywarła duże wrażenie na uczestnikach prelekcji był lud Bajo (Badjao) zwany cyganami lub duchami morza. Dlaczego? Dawno temu mieszkali na łodziach i często się przemieszczali z miejsca na miejsce.  Dzisiaj nie mają domów na lądzie, tylko na morzu. Świetnie pływają i nurkują. Legenda głosi, że kiedyś mieli skrzela. Żyją z połowu ryb i owoców morza. Często traktuje się ich z lekkim lekceważeniem ze względu na sposób życia jaki wybrali. Z kolei Bajo żałują ludzi z lądu, że przywiązali się do „etatów” i wpadli w rutynę oraz tryby cywilizacji. Cyganie morza są ambitni, mają marzenia i spełniają je, np. chłopiec, który marzył o graniu w drużynie piłkarskiej. Ćwiczył w plastikowych trampkach na boisku z rafy koralowej i osiągnął swój cel.

To nie koniec zaskakujących informacji o Indonezji. Poznaliśmy górali z Celebesu, Toradżów.  Najważniejszą dla nich ceremonią nie jest ślub ani wesele, tylko… pogrzeb.  Tym razem są to chrześcijanie, dla których bawoły są zwierzętami niezbędnymi do odbycia bezpiecznej drogi w zaświaty do upragnionego raju. Zwyczaj ten jest głęboko zakorzeniony w tradycji tego ludu pomimo dużych kosztów i wyrzeczeń, na jakie są narażone całe rodziny. Toradżowie przygotowują się do pogrzebu przez całe życie. Tak jak w cywilizacji zachodniej oszczędza się np. na wesele, tak tam na ostatnie pożegnanie. Najwięcej funduszy pochłaniają bawoły, gdyż jest to koszt przynajmniej jednego lub wielu nowych samochodów. Im bogatsza i znamienitsza rodzina, tym więcej zwierząt jest składanych w ofierze. Dość często stosowaną praktyką jest  „odłożenie pogrzebu” na czas zebrania pieniędzy. Mówi się wtedy, iż osoba ta jest ciężko chora, a nie, że nie żyje. Umarli mieszkają pośród żywych,  górale z Celebesu rozmawiają z nimi, dzielą się pożywieniem. Wszystko jest tak, jakby byli wśród nas do czasu, aż stać ich będzie na godny pochówek. W Indonezji życie i śmierć przenika teraźniejszość, są obecne na każdym kroku.

Dziękujemy wszystkim gościom za przybycie i zapraszamy na kolejne spotkania organizowane przez Centrum Tradycji Mleczarstwa – Muzeum Mleka w Grajewie.